Ostatnio modny temat, trochę chyba za sprawą niedawnego hitu Netflixa – niezwykle imponującego w formie i ciekawego w treści. Dla mnie o uważności i oczywiście trudach dojrzewania w dzisiejszym świecie. Jako matka, którą czeka ta droga przez mękę z moim syneczkiem (no, nie zakładam aż tak tragicznego przebiegu), postanowiłam nie przechodzić tego już więcej – przynajmniej z psem 🙂 Znaczy, z samcem!
U Julcia okres ten szczęśliwie dobiega końca – alleluja! Tak, przy psach większych bądźcie gotowi na udrękę do trzeciego roku życia :/ Jeśli macie szczeniaczka i myślicie, że zaraz najgorsze minie – to się grubo mylicie! Tak też mówią mi znajomi z nastoletnimi dziećmi, a ja sobie myślę: „E, może nie będzie tak źle” – ha, ha.
Oczywiście suczki też potrafią dać popalić, ale jednak samce i testosteron – to jest to!
No i co z tym zrobić? No, przede wszystkim przetrwać, ale jednak nie olewać! Może wydaje się to walką z wiatrakami – jednak w przyszłości wasz wysiłek przyniesie skutki.
Tak to już jest z tymi chłopakami, że w tym czasie relacje z innymi psami bywają trudne :/ Do suczek stają się namolni i upierdliwi, zamęczając je swoją nieustępliwością i nosem wciśniętym wiadomo gdzie, a do innych samców zaczynają – jak ja to mówię – „kogucić”. Z mojego doświadczenia wynika, że właśnie przez takie zachowania opiekunowie często wycofują swojego podrostka z kontaktów z samcami. Po prostu się boją. Boją się, że wybuchnie awantura, że się pogryzą itd. No i w konsekwencji mamy potem psa, który nie umie się komunikować, jest niepewny siebie i nierzadko przeradza się to rzeczywiście w agresję.
Nabieranie umiejętności rozwiązywania konfliktów, radzenia sobie w trudniejszych sytuacjach, wychodzenia z nich – bez ponoszenia ogromnych kosztów emocjonalnych – tego wszystkiego pies powinien się uczyć, kiedy jest młody. Musi też popełniać błędy i wyciągać wnioski – dokładnie tak jak u ludzi. Nie ma życia bez konfliktów – nie panikujmy, psy też mają prawo się nie polubić i mieć ze sobą problem. A to, jaką strategię pies wybierze, by sobie z tym poradzić, zależy w dużej mierze właśnie od doświadczeń.
Pamiętajmy też, że komunikacja agresywna nadal jest komunikacją! I jest ogromna różnica między nią a faktyczną agresją. Mam wrażenie, że my, ludzie, boimy się jakichkolwiek objawów agresji – po prostu sobie ich nie życzymy. Może i słusznie, ale zaczęliśmy te oczekiwania przenosić na świat psów. Tymczasem jest to gatunek, który ma wspaniale zrytualizowaną agresję – tylko trzeba się nauczyć „grać w tę grę” :). A jeśli po pierwszym warknięciu czy nawet jakiejś „potyczce” spanikujemy, będziemy unikać spotkań i uciekać przed samcami – to z nauki nici :/
Jeśli nie wiecie jak i nie radzicie sobie z tym sami, to zgłoście się do behawiorysty, który pomoże wam to przepracować. Nie ma innej możliwości nauczenia się czegokolwiek, jak tylko doświadczać – porażek i sukcesów, różnych sytuacji i konsekwencji własnych zachowań.
Oczywiście w kontekście dorastania pojawia się też temat kastracji. O, temat jakże gorący i skomplikowany. Pewnie powinien powstać o tym osobny tekst, ale nie sposób nie odnieść się do tego problemu przy okazji dojrzewania.
Zostawmy kwestie prawne, projekty ustaw czy nawet umowy ze schroniskami i fundacjami. Zajmijmy się meritum. Współczesna wiedza i badania mówią, że u dużej części kastrowanych samców nie tylko nie ma poprawy, ale wręcz zachodzi pogorszenie zachowania. Dlaczego? Bo psy są kastrowane w złym momencie i ze złych powodów. Właśnie wtedy, gdy zaczynają się pierwsze problemy z innymi samcami lub inne, takie jak np. uciekanie. Niestety, często zalecenie kastracji wydaje weterynarz :/
Zatrzymanie w takim momencie procesów, jakie zachodzą w dojrzewającym organizmie, nie jest dobrym pomysłem. A – tak jak pisałam wyżej – u psów większych dojrzewanie trwa dwa, a nawet trzy lata. Im bardziej niepewny siebie lub lękowy pies, tym gorsze będą skutki. Zachowania problematyczne wobec innych psów ulegną tylko pogłębieniu.
Według obecnej wiedzy, kastrację powinno się przeprowadzać w zupełnie dorosłym lub starszym wieku, chyba że są wcześniej wskazania medyczne. Lub – jeśli dojrzały już, całkiem ukształtowany pies, bez problemów behawioralnych, mieszka w miejscu o dużym zagęszczeniu psów i nie radzi sobie z cieczkami – po prostu napięcie i stres, na jakie jest ciągle wystawiany, nie mają sensu.
Nie odnoszę się do psów wiejskich, wolno chodzących – bo tu oczywiście kastracja ma zapobiegać rozmnażaniu i bezdomności. Jest to również konieczne w warunkach schroniskowych. Jednak, umówmy się – psy w miastach raczej nie rozmnażają się niekontrolowanie na potęgę. Dajmy więc naszym samcom (suczkek też to dotyczy) przejść tę drogę i stać się dojrzałymi psami.
Bycie psim nastolatkiem wiąże się oczywiście również z innymi problemami – np. głuchotą wybiórczą 😂. Ten uroczy szczeniaczek, który za nami podążał i nie oddalał się bardziej niż na kilka/kilkanaście metrów, zaczyna żyć swoim życiem, eksplorować świat i sprawdzać swoje (i wasze) granice 🙂 I dobrze! Czyli rozwija się prawidłowo. Jeśli wtedy zapniecie go na smycz i będziecie wszystkiego zabraniać – to tak, jakbyście nastolatka zamknęli w domu i kontrolowali każdy aspekt jego życia.
Jaki będzie efekt? Po pierwsze – oczywiście przeciwny do zamierzonego, a frustracja szybko da o sobie znać. Po drugie – stworzycie kalekę życiowego, który nie poradzi sobie w dorosłości. Nie znaczy to, że ma nie mieć zbudowanych ram i wyznaczonych granic, które będziemy konsekwentnie stawiać. I tak jak nastolatkowi, psu nie wystarczy raz powiedzieć – czasem trzeba tysiąc razy – i przede wszystkim wyegzekwować zakaz czy nakaz. A jednocześnie dawać tyle wolności, ile się da, i nie stać się opiekunem nadmiernie kontrolującym.
Mogę was pocieszyć – w końcu nadejdzie ten moment, że zaczniecie zauważać coraz więcej mądrości i coraz mniej „głupości” u waszych psów. Ja już to widzę i jest to duża ulga. Chociaż oczywiście wtedy sobie myślę: „Ojej, to już?” A bywało tak wesoło i śmiesznie :)) Człowiek zawsze chce tego, czego nie ma. Na szczęście psy na ogół bawią się i pozostają trochę dzieciakami całe życie 🙂 Za to je kochamy.
Pojawiły mi się tu wątki stawiania granic i kontroli, więc kończę – i pewnie wrócę do nich w osobnych wpisach.
Życzę wam cierpliwości, konsekwencji, mądrości, własnej dojrzałości i trochę luzu w wychowywaniu waszych futrzanych (i ludzkich) podopiecznych 🙂 Trzymajmy się!
Autor: Klara Kreutz