Psi slow life

Nie znalazłam tego określenia w internecie w kontekście psów, a wydaje mi się, że byłoby całkiem sensowne. Często przyczyn problemów w zachowaniu psa doszukujemy się w nudzie. Oczywiście czasem to prawda – pies może się nudzić i mogą z tego wynikać problemy, ale pytanie brzmi: w jaki sposób zapewnić mu ciekawe życie? Bo tak, psy powinny mieć ciekawe życie. Jednak czasem zamiast postarać się o interesujące, ale „slow life”, wpadamy w pułapkę dostarczania mu ciągłych rozrywek i emocji. Na spacerach staramy się zapewnić mu jak najwięcej atrakcji np. tu mu porzucam piłeczkę albo patyczek to się wybiega, a tam będą pieski – pobawi się, poszaleje, wróci do domu zmęczony i da żyć. Poza tym jest przecież nieposłuszny, więc jak do tego go wyszkolimy i nauczymy komend to wszystko powinno być ok. Niestety na ogół tak się nie dzieje – komendy i sztuczki nie zmieniają stanu umysłu ( chociaż mogą być pomocne ), poza tym pies nie może funkcjonować przez cały czas na komendach. Natomiast po takim „ciekawym” spacerze, nawet jeśli padnie zmęczony na trochę, to zaraz powstanie i … będzie chciał więcej – więcej rzucania, więcej gonitw, więcej piesków, więcej sam nie wie czego. A problemy tylko narastają, zamiast spokojnego psa mamy coraz bardziej pobudzonego i reaktywnego. W domu bez przerwy czegoś od nas chce, przynosi zabawki, szczeka, chodzi za człowiekiem, czasem podgryza. Na spacerach też wiecznie ciągnie, gna, obszczekuje, nie ma z nim kontaktu. Trzeba pamiętać, że na ogół mówimy o psach żyjących w mieście – mają one więc na każdym spacerze całe mnóstwo bodźców i już tylko przez to są przestymulowane, a my tylko dokładamy.
Co więc robić?
Oczywiście znów wraca temat spacerów – jakie one powinny być? Dla psów żyjących w mieście kluczowe są wycieczki na łono natury – najlepiej w miejsca gdzie mogą być luzem. Wtedy same sterują swoim ruchem, z czasem coraz sensowniej:) Nawet Julek już zaczyna zwalniać, czasem się kładzie, spokojnie eksploruje, podbiegnie sobie, potem na mnie poczeka – oboje mamy coraz większą przyjemność ze spacerów. A potem w domu potrafi się położyć i nic ode mnie nie chcieć – jak na załączonym zdjęciu, które zrobiłam podczas pisania tego tekstu. Na zajęciach często pytacie o takie miejsca – czy jeszcze istnieją? Jak najbardziej – ja od lat używam po prostu Google Maps satelita – szukam dużych zielonych połaci, rzeczek, stawów. Potem pakujemy się do samochodu i wyruszamy – jeśli miejsce okazuje się fajne zapisuje je sobie na mapie. Warto też na spacerze czasem się zatrzymać i po prostu sobie posiedzieć – jeśli będziemy to robić regularnie jest szansa, że pies też się z czasem nauczy nicnierobienia:) Ze wszystkich umiejętności, dla mnie najważniejsze jest, żeby pies potrafił się wyciszać. Może znać wszystkie sztuczki i komendy świata, ale nie być w stanie zarządzać własnymi emocjami i energią. Tego też trzeba się nauczyć.
Odpowiedzią na nadpobudliwość psa nie jest dostarczanie mu coraz więcej pobudzających aktywności. Nie znaczy to, że pies nie może poszaleć, bawić się, biegać, taplać w błocie – jak najbardziej – to właśnie jest psie ciekawe życie! A nie chodzenie ciągle do tego samego parku, rzucanie piłeczki i codzienne „zabawy” w grupie psów ( o tym przeczytacie tu: Psie spędy – Babynapsy ). Oczywiście spotkania z psami są konieczne – tylko ze zdrowym rozsądkiem.
Nie chodzi więc o wieczne animowanie psa – wręcz odwrotnie – na takim spacerze za dużo od niego nie chciejmy, nie musimy oferować nie wiadomo czego – wystarczy wycieczka w fajne miejsce i możliwość eksplorowania środowiska. Dobrze, żeby pies potrafił się zająć sam sobą. I znów – nie znaczy to, że nie możemy się z nim pobawić, albo poleżeć razem na trawie głaszcząc go, ale nie zajmujmy się nim bez przerwy.
Pamiętajmy też o tym, że pies potrzebuje dużo snu, również w ciągu dnia, zapewnijmy mu więc taką możliwość i spokojne miejsce do odpoczynku. Na pewno ustalony rytm dnia i przewidywalne środowisko – tak, żeby pies wiedział mniej więcej co po czym następuje, powoduje poczucie bezpieczeństwa, co przekłada się na większy spokój i stabilność.
Oczywiście potrzeby psów są różne w zależności od typu, rasy, wieku, wielkości itd. – jak najbardziej możemy znaleźć jakąś aktywność, która będzie cieszyć psa ( i nas ) i będzie odpowiadać na jego potrzeby np. tropienie, nosework czy dummy dla retriverów.
Mam wrażenie, że często tak naprawdę wiemy, że nic nie zastąpi wspólnych wycieczek i wędrówek, ale nie mamy sił, czasu czy chęci i próbujemy psu zadośćuczynić niejako, odpowiadając na każdą próbę zwrócenia na siebie uwagi, rzucając piłkę, dając smaczki, ulegając we wszystkim, co prowadzi do kolejnych problemów.
Istnieje wysokie prawdopodobieństwo, że jeśli zaczniecie w zbalansowany sposób organizować psu PSIE życie to większość problemów, również tych w domu, powoli będzie ustawać, a stawianie granic będzie dużo łatwiejsze ( i bez wyrzutów sumienia:) jeśli zapewnimy psu prawdziwie ciekawy slow life!

Autor: Klara Kreutz

Przewijanie do góry